Zapomnij o mnie (K.N. Haner) /PRZEDPREMIEROWO

By Miliony książek, miliony pomysłów - 17:05



TYTUŁ:                             Zapomnij o mnie
AUTOR:                            K.N. Haner
WYDAWNICTWO:             Wydawnictwo Kobiece
DATA PREMIERY:             30.08.2018r.
GATUNEK:                        new adult



OPIS:

Pierwszy gorący tytuł New Adult od bestsellerowej autorki K.N. Haner! 

Przeprowadzka do Nowego Jorku jest dla 28-letniego Marshalla szansą na odcięcie się od dawnego życia i błędów, które popełniał w młodości. Nowa praca, nowe miejsce, nowe życie. Kiedy Marshall dowiaduje się, że para studentów szuka współlokatora, nie zastanawia się długo i w ten sposób poznaje piękną Sarę. Dziewczyny nie odstraszają tatuaże i groźny wygląd Marshalla. Zaczyna go prowokować i budzić w nim uczucia, których nie wzbudziła w nim dotąd żadna kobieta. Wkrótce okazuje się, że Sara skrywa wiele sekretów i wciągnie Marshalla w niebezpieczną grę. Odkrywając kolejne tajemnice Sary, chłopak szybko zrozumie, że dziewczyna jest na krawędzi i potrzebuje pomocy. Jednak w tej grze pozorów i sekretów nie będą sami. 

Czy dziewczyna, która rozpaliła jego ciało, zdobędzie też jego serce?


*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Do tej recenzji siadałam z cztery razy, próbuję ją napisać od dziesięciu(!) dni i w dalszym ciągu nie mogę skleić porządnego zdania, więc musicie mi wybaczcie - to z emocji. W innym wypadku recenzji doczekacie się chyba za rok, chwilowo jest jaka jest.

Książki Kasi zawsze biorę w ciemno i tak też było z tym tytułem. Zapomnij o mnie czytałam podczas mojego "urlopu" i niestety był to błąd, ponieważ bardzo zżyłam się z bohaterami i prawie ryczałam na plaży.

Zacznijmy jednak od początku, jednak inaczej niż zwykle, czyli od okładki.
Prawda, ze boska? A tak całkiem serio, jak dla mnie jedna z najlepszych okładek tego roku. Taka niby delikatna, ale z drugiej strony ciutkę tajemnicza, ale coś tam jeszcze. Wiecie na takiej zasadzie, że daje do myślenia czego możemy się spodziewać, ale nie precyzuje tego dokładnie. Kolorystka dobrana perfekcyjnie. Ja mogę, określić okładkę jednym słowem. NIESAMOWITA. A Wy co uważacie?


Książka zaczęła się wyśmienicie. Fajnie, lekko i przyjemnie się czytało. Nie streszczam Wam fabuły, ponieważ po pierwsze - zaraz będę ryczała jak się w nią zagłębie, a po drugie odrobinę wyżej wstawiłam Wam opis, który tłumaczy "jak to się zaczęło" ;) 

Wiecie to jest Kasia. Królowa Dramatów. Po Kasi TRZEBA się spodziewać dramatów (albo chociaż jednego dramatu), więc w jakimś stopniu byłam na to przygotowana. Jednak, to co serwuje nam autorka przeszło moje wyobrażenia. 

Świetnie wykreowani bohaterowie i ich świat. Książka ma to co powinna zawierać tematyka New Adult - trudna przeszłość bohaterów, z którą oni stale się zmagają i która do nich "wraca", mimo, że bohaterowie próbują zostawić ją gdzieś, daleko za sobą, problemy młodego człowieka wkraczającego w dorosłe życie i przykład jak dużą siłą w naszej codziennej rzeczywistości jest miłość.

Daje Wam słowo, że mimo tytułu, o tej książce szybko nie zapomnicie - pozostanie w waszych sercach i głowach na długi czas, zmuszając do pewnego zastanowienia się nad tym co było, a co jest tu i teraz.

Zaskakująca. To jest słowo, które w dużym stopniu pasuje do treści. Chciałabym napisać, że akcja stale nabierała tempa, ale nie mogę. Ona od samego początku była na wysokim poziomie.
Zaskoczył mnie fakt pojawienia się Emily - myślałam, że to będzie takie typowo, typowe new adult i nie będzie żadnych większych problemów w temacie związku - po prostu za pewnik wzięłam, że Marshall na milion procent będzie z Sarą, że nie będzie miał innej możliwości - w sensie, że będzie skupiony na Sarze, nie będzie się interesował innymi kobietami w sferze uczuciowej i erotycznej.
Oczywiście zaskoczyło mnie jeszcze zakończenie. Niestety nie mogę napisać tutaj tego co bym chciała, ponieważ zrobiłabym wielki spojler, dlatego postaram się delikatnie ocenzurować moje myśli z nadzieją, że autorka oraz osoby, które są już po lekturze zrozumieją o co mi chodzi (dajcie mi znać).
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jesteście chorzy, ktoś Wam mówi, że umieracie, zostało Wam kilka dni życia, rach-ciach i człowiek w piach. Za chwilę dowiadujecie się, że diagnoza była zła i jeszcze trochę sobie jednak pożyjecie. I zaraz, dosłownie powiedzmy godzinę potem, przychodzi lekarz, przeprasza Cię i mówi, że jednak umierasz i Twoje godziny(!) są policzone. Takie wiecie odebranie nadziei, danie jej z powrotem, a później dobicie człowieka i zniszczenie nawet tej maleńkiej odrobiny nadziei, którą miał na początku. 
Tak się właśnie czułam czytając ostatnie strony książki. Ja już się pogodziłam z zakończeniem, Kasia coś nabroiła i dała mi nadzieję, a później wzięła ją i rozerwała na małe, maluteńkie strzępy.

Jeszcze jedna sprawa. Jace. Mały, perfidny, żmijowaty, łajdacki, nikczemny, wstrętny i judaszowy ..... (<-- w te kropeczki wstaw wulgarne określenie męskiego członka, na 5 liter, zaczynające się od litery K (lub inne   negatywne określenie mężczyzny), ja niestety nie mogę tego zrobić, ponieważ już ostatnio dostałam ostrzeżenie, że mój bloga nie jest oznaczony jako "dla dorosłych", a ja używam wulgaryzmów w postach). Nikt w całej książce, nie wkurzał mnie tak jak on. Nawet nie chcecie wiedzieć, co najchętniej bym mu zrobiła.


Kończąc, w którymś momencie trafiłam do teamu Emily i zostałam już w nim do końca. Nie do końca umiem to określić, ale podobała mi się jej niepewność, nieśmiałość, a jednocześnie upór swego rodzaju stanowczość. Jednak w jakimś stopniu polubiłam również Sarę i na prawdę miałam nadzieję, że Shallowi się uda, a ten cały Jace (wkładam w to słowo całą nienawiść jaką w sobie mam) jakimś cudem dowiedział się o spotkaniu i zniszczył ich plany. Powtórzę się. Nie chcecie wiedzieć, co najchętniej bym mu zrobiła. 



Podsumowując.




Zapomnij o mnie to fenomenalna książka, która wciągnie Cię już od pierwszego zdania. Świetnie wykreowani bohaterowie i ich świat, powieść zaskakująca  w najmniej spodziewanych momentach, i akcja, która stale jest na niezwykle wysokim poziomie. To książka, która sprawia, że uświadamiamy sobie, że nie da się uciec od błędów przeszłości i że nie każda miłość jest tą "prawdziwą i jedyną". Jak to u Kasi bywa musicie przygotować się na dramaty, wierzę jednak, że ta niezwykła historia wynagrodzi Wam każdą smutną chwilę. . 







Kto czeka? Kogo zachęciłam? A kto lekturę ma już za sobą? Dajcie znać w komentarzach ;)








  • Udostepnij:

Podobne Posty

6 komentarze

  1. No Żanetko no no no... Ja nie czytałam i tak mnie zaciekawiłaś tym obcieciem K..., że koniecznie muszę ją przeczytać.Co on takiego zrobił że plujesz nienawiścią do tego człowieka.Czekam i nie zapomnę o niej😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam już za sobą i bardzo mi się podobała. Nie sądziłam, że tak mnie finał zaskoczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja :) Chętnie sięgnę po tę książkę. Uwielbiam wyrazistych bohaterów i zaskakujące zwroty akcji.
    Pozdrawiam!
    Mój blogFanpagePasjonaci

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie planowałam czytania tej książki ale mnie do niej przekonałaś

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą końcówką książki mocno mnie zaciekawiłaś i z miłą chęcią kiedyś poznam to jakże niesamowite zakończenie. Okładka rzeczywiście przykuwa oko. A tak poza książką masz bardzo fajny styl pisania jakoś miło było przeczytać tą recenzję. Coś mi się wydaje, ze jeszcze tu zaglądnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje! Super sprawa! Dla takiej autorki warto żyć :)

    OdpowiedzUsuń